Dzisiejszy post będzie miał charakter bardzo osobisty. Expat w Indiach chciałby podzielić się z czytelnikami kolejnym ważnym doświadczeniem życiowym, które przydarzyło mu się podczas pracy w Indiach.
Uderzeniom w kolejne przyciski klawiatury autora tego bloga przysłuchuje się jego Córeczka, która dokładnie 24 godziny temu przyszła na świat w Bangalore. Całkowita bezbronność pozwala jej w pełni doświadczyć indyjskiej codzienności, powąchać jak pachnie i usłyszeć jak szumi szpital, który w 100% poświęcony jest noworodkom. Nazywa sie The Cradle – Kołyska.
Wszystko utrzymane tu jest w kolorach niebieskim i różowym – od ścian, ubioru personelu, po baloniki przymocowane do kołyski Córeczki. Pokój, w którym spędziła większość czasu z rodzicami, przypomina bardziej Krakowski Hotel Sheraton, niż tradycyjne porodówki na południu Polski, skąd pochodzą Jej rodzice.
Imponujący angielski lekarzy zatrudnionych w szpitalu został naturalnie wzbogacony podczas pracy w Stanach, Australii i Wielkiej Brytanii. Pielęgniarki dyskretnie dowiadują się w czym jeszcze mogą wspomóc zmęczoną Mamę Maleństwa. Nie każdy rodzi się z naturalną umiejętnością wymiany pieluszki czy karmienia piersią wyjątkowo kruchego noworodka.
Krzyczący całą noc Niemowlak nie denerwuje personelu medycznego – wręcz przeciwnie. To oni starają się uprzyjemnić mu pierwszy kontakt ze światem. Z czułością otulają jego delikatne jestestwo kocykiem, uśmiechając się do niego ciepło. Jest czyściutko. Kilka godzin po urodzinach pojawia się torcik, którym można poczęstować odwiedzających. Po południu zjawi się pani dietetyk, która opowie czym się odżywiać, aby ułatwić rodzicom i Maleństwu pierwsze miesiące życia. Mógłbym tak jeszcze bez końca, ale nie o to chodzi.
Jeszcze nigdy nie odwiedziłem szpitala prowadzonego z pasją. Tutaj czuje się ją na każdym kroku.
Chciałbym się tutaj urodzić!
19 komentarzy:
No gratulacje! Nareszcie zrobiłeś coś, co ma ręce i nogi! :)
@ Gregor
Faktycznie! Nie mogę się nacieszyć...
Adasiu, Gratulacje. No oczywiscie tez dla zony. No i to pewnie dobiero poczatek:))) Ewa (pierwsza narzeczona z przedszkola:)
Ewciu, serdecznie dziękuję. Jak widzisz, nie próżnuję także na obczyźnie! :)
Ja w kwestii merytorycznej. Co to znaczy "dokładnie 24 godziny temu"? Jak dokładnie? Dokładnie w sensie "perfekcyjnych" krajów czy dokładnie-inaczej, jak na dziewczynkę z Indii przystało?
Druga kwestia - jak brzmi moje nowe ulubione imię?
Michale, oczywiście że dokładnie-inaczej. W "perfekcyjnych" krajach byloby 24:48:12. Jeżli chodzi o kwestię numer dwa: Twoje nowe ulubione imię brzmi Laura.
To dopiero wiadomość! Moc ogromnych gratulacji dla Maleństwa i przeszczęśliwych rodziców!
Pozdrowienia z odległej Warszawy, Zuzia i Kuba
Zuziu, serdecznie dziękujemy i słonecznie Was pozdrawiamy.
napisałam ci przed chwilą maila-ale przeczytałam wpis o córeczce i już wszystko wiem ;-)pozdrawiam
Gratulacje od Zosi, Magdy i Marcina. Czeka Cię nowe wyzwanie, życzymy duzo spokoju i cierpliwości. "Kochany Ludzik" potrafi być naprawde bardzo wymagający...:)
Dziękujemy! "Kochany Ludzik" już jest bardziej niż wymagający...:)
Wielkie Gratulacje z Opola :) Duże uściski dla Ciebie Adasiu i Roksanki, a dla Maleństwa wszystkiego dobrego i dużo dużo zdrówka :) Pozdrawiamy serdecznie :)
Od nas też moc gratulacji... Macie fantazję :-)... urodzić córeczkę w Indiach. Niech się dobrze i zdrowo chowa. A imię zdradzisz...?
Chyba doczytałam... Laura, tak? :-)
Dziękujemy za gratulacje. Wszystko się zgadza :-)
Takze Steciuki z odleglego HH dolaczaja do ogolnych gratulacji!Zyczymy swiezo upieczonym rodzicom wiele sil i cierpliwosci w wychowaniu oraz moc radosci i dumy z Malutkiej!
P.S. My jeszcze czekamy...teraz to juz w kazdym dniu moze powiekszyc sie i nasza rodzina:-)
Pozdrawiamy! Ania & Raf & Co.
Dziękujemy serdecznie i mocno trzymamy kciuki! Czekamy na dobre wiadomości! :-)
Czy taki szpital rzeczywiście gdzieś istnieje, czy to tylko fikcja literacka? Serdeczne gratulacje i dużo cierpliwości na "nowej drodze życia". :) Ola Bibrzycka
Hej Ola, serdeczne dzięki! Szpital jest faktycznie fantastyczny - zapraszam w odwiedziny - może uda Ci się zaimplementować coś takiego na południu Polski? Sukces murowany!
Prześlij komentarz