niedziela, 28 lutego 2010

Holi - nie wychodź do pracy!

Dziś i jutro święto holi! Całe Indie pachną wiosną, świętując zmianę pór roku.

Każdy kto lubi śmigusa dyngusa, będzie zachwycony. Z okien, tarasów, zza węgła - wszędzie leje się woda w najintensywniejszych kolorach świata. Do tego szafirowe, karmazynowe, żółte i różowe bomby z proszkiem, które zabarwią twarz i włosy na co najmniej kilka dni! Ubranie po zabawie można spokojnie wyrzucić do kosza. Popatrzcie sami:


Scena z filmu "Outsourced".

Happy Holi!

Podatki w Indiach - pakujcie walizki!

Wczoraj zajmowałem się dochodami w Indiach. Dziś, zgodnie z obietnicą, będzie o podatkach.

Centrum im. Adama Smitha publikuje raz do roku obliczenia identyfikujące Dzień Wolności Podatkowej (DWP). Dla niewtajemniczonych, dodam, że chodzi o "... dzień, w którym (średnio) łączny dochód od początku roku zrównuje się z (przewidywanymi) zobowiązaniami podatkowymi na ten rok, a więc symbolicznie obywatele przestają płacić państwu, a zaczynają zarabiać na siebie" (źródło i dalsze szczegóły: Wikipedia).

Tłumacząc z polskiego na nasze, chodzi o moment, w którym chłop pańszczyźniany przestaje harować na rzecz pana.

Dzień Wolności Podatkowej przypadł w 2009 na 14 czerwca - czyli Polak pracuje na Państwo Polskie przez 173 dni w roku. Zarobek z pozostałej części roku idzie do jego kieszeni. Dla porównania, Australijczyk pracuje na swoje państwo tylko 112 dni, Norweg 208, a Szwed aż 209 dni w roku.

Indie słyną z rozbuchanego aparatu urzędniczego, który choć niby mało wydajny, pompuje niewiarygodne ilości pieniędzy w stymulowanie gospodarki, edukacji i rozwój infrastruktury. Wszyscy Hindusi psioczą, jakież to ich państwo niewydolne. Nie zmienia to jednak faktu, że już po raz drugi premierem jest ekonomista z tytułem doktorskim, który mimo wszelkich trudności skutecznie nawiguje tym ogromnym krajem.

Gdyby obciążenia podatkowe w Polsce były na poziomie hinduskim, DWP przypadłby już 14 marca. W tym roku Dzień Wolności Podatkowej Hindusi odtrąbią już po 73 dniach. Pakujcie walizki!

Tyle na dzisiaj. Idę wyposażyć się w pachnący komplet kolorowych pocisków. O szczegółach na jutrzejszym blogu.

sobota, 27 lutego 2010

Dochody w Indiach

Krajowy Główny Urząd Statystyczny regularnie informuje nas o wysokości tzw średniej krajowej. Porónujemy wtedy nasze pensje i ze smutkiem stwierdzamy, że płacą nam mniej lub podnosimy dumnie czoło, ciesząc się, że mimo wszystko jednak zarabiamy powyżej średniej. Publikacji danych towarzyszy przeliczanie, ileż to dni przeciętny Polak musi przepracować, aby przykładowo nabyć wymarzony telewizor plazmowy, pralkę lub laptopa.

W dzisiejszej prasie opisana została podobna analiza. Poniżej przedstawiam więc, ile przeciętny mieszkaniec Indii pracuje na wymarzone dobra konsumpcyjne:
  • Średniej klasy telefon komórkowy - miesiąc i 12 dni
  • iPod Nano 8 GB - 2 miesiące i 18 dni
  • Telewizor plazmowy 22 cali - 3 miesiące i 14 dni
  • Standardowo wyposażony laptop - siedem miesięcy i 10 dni
  • Miniaturowy samochód Tata Nano - 3 lata i 5 dni
  • 60 metrowe mieszkanie w dużej metropolii - 45 lat i 250 dni
Marzenia się spełniają, pytanie tylko ile cierpliwości jesteśmy w stanie z siebie wykrzesać?

Informacje zaczerpnąłem z dzisiejszego wydania "The Times of India". Ponieważ dochody nie obejdą się bez "opieki" fiskusa, jutro zamieszczę posta o podatkach.

Expat w Indiach - podsumowanie tygodnia

Minął tydzień profesjonalnego blogowania o Indiach. Oto podsumowanie postów:
  1. Expat - co to znaczy? (krótka definicja)
  2. Indie a Polska (porównanie krajów)
  3. Książka o Indiach? (wyjątkowe pozycje)
  4. Trening interkulturowy (na co zwaracać uwagę)
  5. Kontrakt (elementy umowy i na co zwaracać uwagę)
  6. Fistaszki biznesowe: Yes czyli tak? (praktyczne wskazówki)
  7. Fistaszki biznesowe: magiczne kwoty (praktyczne wskazówki)
Zapraszam na kolejne 7 dni z Indiami.

    piątek, 26 lutego 2010

    Fistaszki biznesowe: magiczne kwoty

    Język angielski składa się z wielu odmian. Jedną z najmniej znanych jest odmiana indyjska. O szczegółach na ten temat można przeczytać w Wikipedii.

    Ja chciałbym zwrócić uwagę na dwa mało znane Polakowi liczebniki:
    • Lakh = 100 tysięcy 
    • Crore (Cr) = 10 milionów
    Populacja Indii (o której pisałem w jednym z poprzednich postów) ma 118 Crore'ów i każdy mieszkaniec Indii właśnie w taki sposób poda tą informację. Kolega z Indii, chwaląc się zakupem nowego samochodu, nie omieszka wspomnieć, że kupił go w promocji za jedyne 8 Lakh'ów.

    Używa się ich także na co dzień w prasie. Oto wycinek z dzisiejszego "The Economic Times":
    Kiedy przelałem pierwsze pieniażki z Europy, na koncie pojawila sie następująca kwota: Rs 1,57,423.98.... Może być jednak jeszcze trudniej. Absolutną stójką na dwunastnicy są sformułowania w stylu: w rezultacie zmian związanych z restrukturyzacją, zaoszczędzone koszty wyniosą Rs 13 lakh cr. Powodzenia!

    czwartek, 25 lutego 2010

    Książka o Indiach?

    Na rynku pojawia się sporo książek o Indiach, które z pewnością dają szeroką wiedzę na temat tego gdzie pojechać, co jeść (a czego raczej unikać) i ile może kosztować podróż rykszą po Starym Delhi (po prawej fotografia zrobiona podczas takiej przejażdżki).

    Dla tych, którzy chcą dowiedzieć się troszeczkę więcej, polecam dwie pozycje.

    Pierwsza, to historia młodego kierowcy, który z biednego hinduskiego chłopca przeistacza się we wziętego przedsiębiorcę rezydującego w Bangalore. Opis sposobu, który prowadzi do sukcesu, gwarantuje czytelnikowi ciarki na całej powierzchni pleców. Świetny obraz hinduskiej klasy średniej. Ksiażka szczerze znienawidzona przez Hindusów i obowiązkowa lektura dla wszystkich expatów (szczególnie tych posiadających kierowcę)!
    Tytuł: Biały Tygrys, autor: Aravind Adiga.

    Druga, to opowieść o poszukiwaniu miłości, osadzona w mafijno-slamsowych realiach Bombaju. Lin, główny bohater, zanurza się w oceanie kast, religii, bogactwa i biedy, trafnie portretując najtrudniej dostępne obszary hinduskiej duszy. Fenomenalny obraz społeczeństwa, które, jak mówi jeden z najsympatyczniejszch bohaterów (Prabhakar), kieruje się wyłącznie sercem: "The heart is king in India, na?” W przeciwieństwie do Białego Tygrysa, tą książkę cenią również Hindusi.
    Tytuł: Shantaram, autor: Gregory David Roberts.

    Trening interkulturowy

    Czy warto dowiedzieć się czegoś o Indiach zanim wsiądzie się do samolotu? Z pewnością tak.

    Zanim jednak HR wybierze firmę, która przeprowadzi takie szkolenie, trzeba koniecznie zweryfikować doświadczenia trenera. A konkretniej czy jest to osoba, która:
    • pochodzi z Indii,
    • mieszkała w tym kraju przez przynajmniej 6 miesięcy
    • albo jedynie odwiedziła Indie z plecakiem?
    • A może po prostu jest trenerem interkulturowym, który sporo się o Indiach naczytał?
    W zależności od profilu, poziom praktycznej i przydatnej wiedzy różni się diametralnie. W naszym przypadku szkolenie przeprowadzał terner z hinduskimi korzeniami, który w sumie spędził w tym kraju kilka lat (przed rokiem 1990). Wybór pozornie trafny. W praniu okazało się jednak, że jego doświadczenia nijak miały się do rzeczywistości panującej obecnie w Indiach. Znacznie więcej dowiedzieliśmy się od niemieckiej rodziny, która początkowo telefonicznie, a potem już na miejscu dawała nam cenne wskazówki (n.p. co oznaczają zaczerwienione oczy kierowcy czy też gdzie można kupić kilka produktów z Europy, bez których prędzej czy później ani rusz). Podobna perspektywa kulturowa pomaga zidentyfikować najważniejsze aspekty dla świeżo upieczonych mieszkańców Indii. Powodzenia!

    W następnym poście umieszczę opis dwóch wyjątkowych książek o Indiach.

    środa, 24 lutego 2010

    Fistaszki biznesowe: Yes czyli tak?

    Hinduskie znaczenie słowa „yes”
    1. Tak.
    2. Zgadzam się.
    3. Czuję się z tym lepiej.
    4. Szanuję to co mówisz.
    5. Słyszę Cię...
    Zanim zadasz pytanie, zastanów się czego chcesz się dowiedzieć. :)

    wtorek, 23 lutego 2010

    Expat - co to znaczy?

    Ekspatriat (expatriate, expat) to pracownik oddelegowany przez firmę macierzystą do oddziału zlokalizowanego w innym kraju, niż kraj z którego ten pracownik pochodzi (źródło hrk.pl).

    Indie a Polska

    Obydwa kraje znam już calkiem nieźle, wiec nie będę koncentrował się na szczegółach dostępnych na Wikipedii.

    W zamian za to chciałbym umieścić kilka interesujących porównań: Indie mają 31 razy więcej mieszkańców niż Polska (1,18 miliarda w stosunku do 38,1 mln). Terytorium tego kraju jest 10-cio krotnie wieksze od polskiego. Średnio na kilometr kwadratowy przypada 397 ludzi w Indiach i odpowiednio 125 w Polsce. Stąd staystycznemu Polakowi może i czesto bywa w Indiach za ciasno...

    Społeczeństwo hinduskie jest od nas młodsze o średnio 12 lat (średnia wieku to odpowiednio 25 w Indiach i 37 w Polsce). Jeżeli dodać do tego, że populacja Indii rośnie rocznie 1,5 %, to łatwo wywnioskować, że jest to kraj bardzo atrakcyjny jeżeli chodzi o obecny i przyszły potencjał.

    Średni przychód roczny na osobę w Polsce przekracza tą samą kwotę w Indiach ponad 13-krotnie. Jesteśmy więc znacznie bogatsi, ale nasze gospodarki rozwijają się w różnym tempie. W kryzysowym roku 2009 wzrost w Indiach wyniósł 7,2 % co jest niemałym osiągnięciem. Mieszkając w tym czasie w Indiach nie miało się wrażenia, że tkwi się po uszy w kryzysie (chyba, że regularnie studiowało sie prasę europejską czy amerykańską).

    Zeszłoroczna inflacja w Indiach wyniosła 7,6 % - co może być szczególnie ważne biorąc pod uwagę pobieranie pensji w tym kraju.  Jezeli dodać do tego deprecjacje rupii (opisaną w poprzednim poście dotyczącym kontraktu), odpowiedź nasuwa się sama.

    Na koniec troche o przemieszczaniu się. Dystans dzielący obie stolice to w linii prostej 6034 kilometry.

    Oznacza to, że lecąc z prędkością dźwięku można dotrzeć do Indii w 5 godzin. Światłowody potrzebują jedynie 28,2 milisekund.

    niedziela, 21 lutego 2010

    Kontrakt

    Jednym z kluczowych kryteriów przy podjęciu decyzji o przeprowadzce - który w dużym stopniu definiuje jakość późniejszej egzystencji w Indiach - jest kontrakt (lub dodatkowa umowa).

    Jeżeli firma delegująca pracownika ma spore doświadczenie związane z relokacją, kontrakt będzie w dużym stopniu zdefiniowany. Każdorazowo warto sprawdzić, które punkty można modyfikować negocjując ostateczny wygląd umowy. Oprócz konsultacji z kolegami, którzy przeszli już przez taką procedurę, można zajrzeć na fora internetowe, które mniej lub bardziej szczegółowo omawiają tą tematykę.

    Generalna zasada mówi, że utrudnienia związane z pobytem zagranicznym powinny zostać w pełni zrekompensowane w postaci finansowej. Stąd najistotnieszym elementem kontraktu są koszty.

    Poniżej umieszczam najważniejsze pozycje:
    1. Koszty wizy
    2. Trening interkulturowy
    3. Rodzinna wycieczka “Look and see”
    4. Koszty przeprowadzki
    5. Koszt hotelu dla rodziny (przed przeprowadzką do domu)
    6. Koszty wynajmu domu + pośrednik
    7. Koszty wynajmu samochodu z kierowcą
    8. Dodatek za pobyt zagraniczny (Hardship Allowance)
    9. Loty do Europy pozwalające odwiedzić bliskich/spędzić wakacje bliżej domu
    10. Ubezpieczenia
    11. Opłaty za szkołę dla dzieci
    12. Lokalne podatki

    Na koniec trochę rozważań finansowych...

    Gdzie będzie wypłacana Twoja wypłata? Jeżeli w Indiach to czy wahania kursu rupii będą refundowane przez Twojego pracodawcę?  A może zostanie przekonwertowany jednorazowo w dniu podpisania umowy? Poniżej umieszczam przykładowe wahania kursu rupii do euro w okresie półrocznym sierpien 2009 - luty 2010 (źródło exchange-rates.org).

    Warto się zastanowić nad odpowiednim rozwiązaniem, aby uniknąć dodatkowych frustracji. Ja uparłem się, że pieniądze mają być wypłacane w Europie. Po wielogodzinnych dyskusjach na szczeblu globalnym udalo się. Pensja i wszystkie dodatki płacone są w walucie, która nie podlega tak ostrej deprecjacji jak rupia.

    sobota, 20 lutego 2010

    Planujesz pobyt zawodowy w Indiach?

    Indie to bardzo ciekawa opcja dla managerów zainteresowanych uczestniczeniem w rozwoju jednej z najszybciej rosnących gospodarek na świecie.

    Kiedy otrzymałem propozycję pracy w Bangalore, okazało się, że doświadczenia zdobyte do tej pory na delegacjach, spotkaniach roboczych, konferencjach telefonicznych, etc. na niewiele się przydały.

    Z perspektywy czasu pobyt w Azji, a szczególnie w Indiach, oceniam bardzo pozytywnie. Chętnie odpowiem na pytania wszystkich, ktorzy planują krótsze i dłuższe pobyty zawodowe w tym kraju.

    Zapraszam do zadawania pytań i komentarzy.