Mój sposób na przyzwyczajenie się do niewiarygodnie pikantnej kuchni w Indiach? Podczas studiów w Helsinkach mieszkałem ze studentem z południowych Indii, który co wieczór szykował okrutnie ostre potrawy - dzieląc się ze współlokatorami. Przez pierwsze kilkanaście dni przyznam szczerze nie czułem smaku. Ogromne ilości curry i chili okrutnie paliły podniebienie. Po trzech tygodniach poczułem smak. Absolutna rewelacja!
Jeżeli nie masz w zasięgu hinduskiej rodzinki, która od czasu do czasu chętnie zaprosi Cie na kolację, zacznij odwiedzać indyjskie restauracje. Proś o przyprawienie na modłę indyjską. Dodadzą i tak tylko połowę przypraw, które umieściliby w swoim garnku, ale dobre i to.
Oto kilka dodatkowych wskazówek:
Spożywanie wszelkiej postaci wody niewiadomego pochodzenia może mieć zdrowotne konsekwencje, które bezpowrotnie uprzykrzą Ci pobyt w Indiach (nawet na kilka dni). Dotyczy to tak kostek lodu w napojach jak i warzyw płukanych w "kranówce". Te wskazówki nie mają oczywiście zastosowania w pięciogwiazdkowych restauracjach i hotelach. Odradzam również kupowania butelek z wodą na straganach. Jeżeli istnieje już taka konieczność, warto sprawdzić czy zabezpieczenie zakrętki nie zostało przerwane.
Indie kuszą turystów pachnącymi i niewątpliwie smakowitymi potrawami oferowanymi na ulicznych straganach. Jeżeli przyjeżdzasz tutaj na mniej niż miesiąc, nie warto ryzykować. Spokojnie można natomiast korzystać z ze znanych w Europie sieci restauracyjnych i polecanych przez znajowmych lokali. Przy zamówieniu należy poprosić o mniej pikantne przyrządzenie potrawy. Zostanie to przyjęte z całkowitym zrozumieniem. W końcu to nie pierwszy obcokrajowiec w ich restauracji! Warto posiłkować się mieszaniem indyjskich potraw z ryżem, popijając przykładowo smacznym mango lassi (rodzaj kefiru). To znacząco zredukuje odczuwalną ostrość potrawy i pozwoli jeszcze bardziej cieszyć się wyjątkowo smaczną kuchnią indyjską.
Powodzenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz