Znam dwa rodzaje tłumu:
- taki, który ma swego rodzaju pozytywne wibracje (choćby na dużych koncertach)
- i taki, który ludziom z wyobraźnią nie daje spokoju i natychmiastowo lub z pewnym opóźnieniem pogarsza samopoczucie.
W jednym z pierwszych postów tego bloga, porównując Polskę do Indii pisałem o tym, że Polakom w Indiach bywa czasami ciasnawo. Niestety, Indie w większości przypadków mają ten drugi, przerażający rodzaj tłumu.
Wczoraj zdarzyła się kolejna tragedia. Na dworcu w Delhi zaanonsowano zmianę peronów, która wywołała nieopisany chaos wśród podróżnych. Dwie ofiary śmiertelne i wielu rannych to bilans krótkiej informacji podanej przez głośniki dworcowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz