Obydwa kraje znam już calkiem nieźle, wiec nie będę koncentrował się na szczegółach dostępnych na Wikipedii.
W zamian za to chciałbym umieścić kilka interesujących porównań: Indie mają 31 razy więcej mieszkańców niż Polska (1,18 miliarda w stosunku do 38,1 mln). Terytorium tego kraju jest 10-cio krotnie wieksze od polskiego. Średnio na kilometr kwadratowy przypada 397 ludzi w Indiach i odpowiednio 125 w Polsce. Stąd staystycznemu Polakowi może i czesto bywa w Indiach za ciasno...
Społeczeństwo hinduskie jest od nas młodsze o średnio 12 lat (średnia wieku to odpowiednio 25 w Indiach i 37 w Polsce). Jeżeli dodać do tego, że populacja Indii rośnie rocznie 1,5 %, to łatwo wywnioskować, że jest to kraj bardzo atrakcyjny jeżeli chodzi o obecny i przyszły potencjał.
Średni przychód roczny na osobę w Polsce przekracza tą samą kwotę w Indiach ponad 13-krotnie. Jesteśmy więc znacznie bogatsi, ale nasze gospodarki rozwijają się w różnym tempie. W kryzysowym roku 2009 wzrost w Indiach wyniósł 7,2 % co jest niemałym osiągnięciem. Mieszkając w tym czasie w Indiach nie miało się wrażenia, że tkwi się po uszy w kryzysie (chyba, że regularnie studiowało sie prasę europejską czy amerykańską).
Zeszłoroczna inflacja w Indiach wyniosła 7,6 % - co może być szczególnie ważne biorąc pod uwagę pobieranie pensji w tym kraju. Jezeli dodać do tego deprecjacje rupii (opisaną w poprzednim poście dotyczącym kontraktu), odpowiedź nasuwa się sama.
Na koniec troche o przemieszczaniu się. Dystans dzielący obie stolice to w linii prostej 6034 kilometry.
Oznacza to, że lecąc z prędkością dźwięku można dotrzeć do Indii w 5 godzin. Światłowody potrzebują jedynie 28,2 milisekund.
3 komentarze:
"Jezeli dodać do tego deprecjacje rupii (opisaną " - powinno być deprecjację - e z ogonkiem :)
A poważnie to światłowodami z Polski do Indii jest najczęściej około 100-140 ms (co przekłada się na odpowiedź na pinga po 200-280 ms). Powodem jest to, że Indie nie mają zbyt wiele połączeń do Europy (a te, które są, idą pod wodą wzdłuż wybrzeża na zachód, potem Morzem Czerwonym, potem Śródziemnym i tutaj albo w okolicy Włoch wchodzą do Europy, albo, co częściej się zdarza, wychodzą na Atlantyk i biegną do Anglii), a główne połączenia Indii ze światem są z USA. Światłowody z Polski idą głównie przez Szwecję albo Niemcy do Anglii, stamtąd do USA, potem przez cały kontynent amerykański, Pacyfik, zachodnia Azja i dopiero potem, wciąż pod wodą do Indii).
@Gregor
Witam na blogu i serdecznie dziękuję za kompetentne uzupełnienie szczegółów! Dystans w ms liczyłem dla uproszczenia w linii prostej... :)
Światłowody można zawsze poprowadzić, a do Indii warto... Dałoby to nam spory rozwój.
Prześlij komentarz