czwartek, 25 lutego 2010

Trening interkulturowy

Czy warto dowiedzieć się czegoś o Indiach zanim wsiądzie się do samolotu? Z pewnością tak.

Zanim jednak HR wybierze firmę, która przeprowadzi takie szkolenie, trzeba koniecznie zweryfikować doświadczenia trenera. A konkretniej czy jest to osoba, która:
  • pochodzi z Indii,
  • mieszkała w tym kraju przez przynajmniej 6 miesięcy
  • albo jedynie odwiedziła Indie z plecakiem?
  • A może po prostu jest trenerem interkulturowym, który sporo się o Indiach naczytał?
W zależności od profilu, poziom praktycznej i przydatnej wiedzy różni się diametralnie. W naszym przypadku szkolenie przeprowadzał terner z hinduskimi korzeniami, który w sumie spędził w tym kraju kilka lat (przed rokiem 1990). Wybór pozornie trafny. W praniu okazało się jednak, że jego doświadczenia nijak miały się do rzeczywistości panującej obecnie w Indiach. Znacznie więcej dowiedzieliśmy się od niemieckiej rodziny, która początkowo telefonicznie, a potem już na miejscu dawała nam cenne wskazówki (n.p. co oznaczają zaczerwienione oczy kierowcy czy też gdzie można kupić kilka produktów z Europy, bez których prędzej czy później ani rusz). Podobna perspektywa kulturowa pomaga zidentyfikować najważniejsze aspekty dla świeżo upieczonych mieszkańców Indii. Powodzenia!

W następnym poście umieszczę opis dwóch wyjątkowych książek o Indiach.

4 komentarze:

Alik pisze...

Adam, zdradź jakie to produkty masz na myśli? ;) I gdzie się je kupuje?

Adam pisze...

Alik, zupełnie prozaiczne: ser edamski, bagietki, pesto, etc. :) W Bangalore jedzie się w tym celu przykładowo do centrum handlowego Oasis.

Iwona pisze...

Tu w Pune, brakuje mi Namdari Fresh, zdecydowanie jeden z moich ulubionych warzywniakow w Bangalore :)

Adam pisze...

Proszę się prędko przeprowadzić. Nowe sklepy rosną u nas jak grzyby po deszczu! :)