Przyjeżdżając do nowego kraju nie ma człowiek pewności czy i jakimi napiwkami powinien uszczęśliwiać lokalne społeczeństwo.
O ile Chiny skrajnie odbiegają od naszych europejskich wyobrażeń, Indie mają zbliżone wyobrażenie na temat dodatkowych kwot uzupełniających rachunek.
W indyjskich restauracjach standardowy napiwek to 5-10%. W hotelu za każdą walizkę radzę odwdzięczyć się kwotą minimum 2-5 rupii.
4 komentarze:
Przy mojej pierwszej wizycie, wszedzie rozdawalam po 100 rupii, bo nie mialam drobniejszych pieniedzy, ani nie wiedzialam ile sie komu nalezy.
Nawet za toalete zaplacilam stowke, a powinnam 1-2 rupie. Razem z kolezanka smialysmy sie, ze kobiecina zrobila deal na caly dzien i po mojej wizycie mogla juz zamknac interes :)
W polskich realiach oznaczałoby to, że opłata za toaletę wyniosłaby około 100 PLN!
Obawiam się, że każdy z nas przynajmniej "raz" solidnie przepłacił... :)
Najlepsze sa te przebitki dla obcokrajowcow - wstep do Taj Mahal dla tubylca to jakies kilkadziesiat rupii, dla obcego 900...
Jawna dyskryminacja...
Faktycznie bilety wstępu dla zagranicznych turystów to rozwiązanie, które irytuje nie tylko obcokrajowców, ale także niektórych mieszkańców Indii.
Prześlij komentarz