Według Banku Światowego, około 40% mieszkańców Indii nie musi borykać się z problemem gasnących żarówek, ponieważ nie ma dostępu do energii elektrycznej. Rządowa strategia rozwoju elektryczności przewiduje rozwiązanie problemów z elektrycznością do roku 2012.
Zanim problem zostanie usunięty, zachęcam do przyjazdu do Indii. Większość budynków biurowych, hoteli oraz osiedli posiada własne generatory prądu, które włączają się w kilka sekund po przerwie w dostawie energii elektrycznej. Początkowo bardzo mi to odpowiadało. Głęboko skoncentrowany na pracy, zanurzałem się otchłań emaili, dokumentów, prezentacji, aż tu nagle
ciach!
Prąd znikał na moment, gasły światła, zapalały się tylko pojedyncze żarówki i ogarniała człowieka trudna do opisania błogość. Wyrwany z transu spoglądałem przez okno na soczyście niebieskie niebo i błyskawicznie wracałem do rzeczywistości. Przypominałem sobie, że czas na krótkiego maila do najbliższych, czasami chwytałem za telefon, żeby zadzwonić do kogoś, kogo pewnie zaniedbałbym w nawale pracy.
Na koniec kilka porad praktycznych.
- Polskie wtyczki pasują do większości lokalnych gniazdek nowego typu. W razie niekompatybilności, można sobie kupić przyzwoity adapter za około 2 złote.
- Napięcie wynosi 240 V a częstotliwość 50 Hz.
- Na lotniskach często można znaleźć punkty doładowywania telefonów komórkowych z wtyczkami pasującymi do większości modeli.
- Prąd z osiedlowego generatora zdoła zasilić większość urządzeń za wyjątkiem pralki, elektrycznego czajnika czy klimatyzacji.
- Różnego typu zasilacze awaryjne (tzw UPS) dostępne są w większości sklepów z artykułami elektrycznymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz